poniedziałek, 23 lipca 2012

,,Piękność dnia"

,,Belle De Jour"

Film, w którym zwróciłam uwagę na kostiumy oraz wygląd głównej postaci.Może to przez wspaniałą urodę Catherine Deneuve,może przez talent Yves Saint Laurenta. To właśnie on stoi za strojami,zresztą wtedy po raz pierwszy spotkał Deneuve. Współpraca obojga okazała się sukcesem i zaowocowała przyjaźnią na wiele lat.O czym opowiada film? O niespełnionej seksualnie mężatce Severine,granej przez Catherine Deneuve. Główna bohaterka to panienka z dobrego domu (chyba), która nawet w swoim stroju zachowuje umiar. Skromne sukienki do kolan z białym kołnieżykiem, beżowa szmizjerka zapinana na złote guziki. Według mnie najładniejsza kreacja to prosta,brązowa sukienka bez rękawów z golfem.Pasuje właściwie do wszystkiego i na każdą okazję.No,może poza ślubem i pogrzebem.Podobne stroje,buty i dodatki jak te z filmu na pewno będą pojawiać się w modzie. Dlaczego? Bo są proste,eleganckie i (sprawiają wrażenie) wygodnych. A to chyba klucz do sukcesu w modzie.


Włosy i makijaż bohaterki również zasługują na uwagę.Są proste i jednocześnie efektowne. Nie wymagają tony produktów do stylizacji,do tego pasują zarówno 20 latce jak i 50 latce. Fryzura to najczęściej elegancki kok lub puszyste włosy,pasma z przodu są spięte do tyłu. Makijaż - jasny podkład/puder, delikatny róż, mocno zaznaczone brwi. Oczy podkreślone dzięki brązowemu cieniowi w załamaniu powieki(nie smokey-eye) i wytuszowaniu rzęs. Szminka beżowa,nie rzucająca się w oczy.



Buty Roger Vivier: złota klamra to znak rozpoznawczy,który ze zwykłych pantofli robi eleganckie pantofelki.Odrobinę ,,za grzeczne",ale taka miała być (w oczach innych,a może i swoich) Severine. Ułożona,skromna oraz właśnie (za) grzeczna.

Sukienka typu ,,pensjonarka".Parę razy powraca w kolekcjach zmodernizowana:
                                                     
 Pucci F/W 2011/201:
Miu Miu F/W 2011/2012
 Tutaj sukienka z golfem:

Szkice strojów Severine:


Przypomniała mi się Madonna wystylizowana (przez Toma Forda,o ile się nie mylę) na bohaterkę filmu. Może nie dosłownie,bo zamiast sukienki/spódnicy są spodnie. No i jakoś ta rozpięta koszula.Ale włosy,makijaż, elegancka koszula w niebieskim kolorze nasuwa skojarzenia właśnie z ,,Pięknością dnia".


Poza tym polecam sam film ,,Piękność dnia". Ciekawa fabuła, dobre aktorstwo i spokojny nastrój to jedne z wielu zalet. Chłód bijący z Severine jest bardzo realny. Relacje między kobietą i mężczyzną to częsty temat filmów, jednak również często wykonanie jest średnie. W tym wypadku warto obejrzeć go conajmniej raz.A styl głównej bohaterki to tylko dodatek,ale mimo wszystko całkiem istotny.
Źródło: stylefrizz.com, imtheitgirl.com,jointhestylehighclub.com,cleveland.com, thestylenotebook.com, makeup4all.com

środa, 18 lipca 2012

Lana Del Rey według H&M

Hmm...H&M do swojej wielkiej kampanii zaprosiło tym razem piosenkarkę Lanę Del Rey.Dziewczyna,której tempo kariery urosło z prędkością światła wie,że teraz trwa jej  5 minut. Wcześniej Mulberry stworzyło torebkę z jej imieniem.Akcja całkiem pomysłowa,ale chyba mniej dochodowa niż w przypadku Alexy Chung - tak mi się przynajmniej wydaje.A jeśli chodzi tym razem o współpracę marki z gwiazdką to zapewne zasięg będzie o wiele większy niż u Mulberry.W końcu co jak co,ale reklamy H&M pojawiają się często i w dużej ilości. Ciekawa jestem czy może za sezon lub dwa nie okaże się,że Lana ,,zaprojektuje" kolekcje dla H&M tak jak aktualnie Rihanna dla River Island. Styl Rihanny jakoś niespecjalnie mi się podoba, wolę już ,,luźne miękkie swetry+jeansy z prostą nogawką+koszulka polo" u Lany. Warto uwzględnić również fryzurę,czyli kiedyś( według mnie ładniejsze) - długie fale w kolorze kasztanowym lub teraz -proste ciemnobrązowe włosy. O paznokciach jakoś nie będę się rozpisywać, takie szpony to nie moja bajka.
Co mnie się podoba? Kolory- mimo ataku pasteli na wiosnę jakoś jeszcze jestem w stanie na nie patrzeć. Słodkie odcienie pasują mi do urody Lany. Wzory bądź czerń pewnie też by się sprawdziły.Szare tło+jasnoróżowe ubrania+ brązowe włosy tworzą całkiem przyjemną dla oka całość. Do tego drugi plus, czyli umiar w dodatkach. Jedne duże kolczyki i bardzo dobrze,że tylko tyle. Gdyby jeszcze dołożyć do tego ogromne pierścionki albo broszkę to mam wrażenie,że byłoby tego za dużo.No i makijaż.Nic nowego,bo Lana często usta zostawia beżowe/lekko różowe, a podkreśla mocno oczy i brwi.Jest dużo tapety,ale nie zmienia ona  piosenkarki w ,,starą maleńką".

No i minusy, czyli na pierwszym zdjęciu dziwna poza Lany. Nie wiem co fotograf(właściwie to para, Inez Van Lamsweerde i Vinoodh Matadin)jej powiedział, ale wyszło to bardzo nienaturalnie. I ten wzrok: ,,chcę być sexy,ale patrzę w kierunku sufitu?". Drugie zdjęcie jest już ciut lepsze, ale i tak niezbyt widzi mi się garb i ułożenie dłoni.O wiele bardziej Lana podobała mi się w sesji dla brytyjskiego Vogue- kokietująca fotografa, z przymrużeniem oka. Tutaj ubranie,czyli całkiem ładny sweter i spodnie giną z powodu tej felernej pozy. Nie podoba mi się także fryzura. Zbyt napuszona,za dużo lakieru. Trochę więcej naturalności i wyszłoby o wiele lepiej.
Podsumowując: jak na możliwości H&M to mogło być lepiej. Ale z drugiej strony przynajmniej Lana ma na swoim miejscu proporcjonalne ręce i nogi, co nie jest wcale takie oczywiste biorąc pod uwagę retusz w magazynach.Do tego ubranie i makijaż dobrze się prezentują,czyli...Lana Del Rey i H&M: zachwytu nie ma,ale ujdzie w tłoku.
Źródło zdjęć:thefashionspot

niedziela, 15 lipca 2012

Najtrudniejszy pierwszy krok

Po męczącej walce z blogspotem chyba założyłam bloga.Wciąż zastanawiam się czy to się uda, bo do założenia bloga wystarczy niewiele.Ale żeby go utrzymać już trochę więcej:chęci, systematyczność,trochę świadomości ,,tego,co się wypisuje publicznie". Koleżanka stwierdziła,że jak będę pisać regularnie, to może i ciut polepszy mi się styl pisania.Wątpię, ale niby ,,liczą się dobre chęci".
Blogi o modzie,pokazy, sesje w gazetach,styl ubierania się osób sławnych obserwuję od mniej więcej 2008 roku.Trochę czasu minęło. Ale jak mam humor i czas to wracam do pewnych pokazów,trendów,pokazów. Sami twórcy ubrań to też często ciekawe osoby.Ale to już w sumie wiadomo, zresztą blogów opisujących modę jest trochę.Jednak bardziej ,,na czasie" jest posiadanie bloga,gdzie prezentuje się swoje ciuchy i siebie.Jednak o wiele bardziej wolę blogi,które mają nie tylko ładne zdjęcia,ale i ciekawą treść. Na szczęście znalazłam parę takich w blogosferze.Spróbuję tutaj komentować i obserwować modę.Stąd też moja wirtualna ksywka.Włóczykij jak wiadomo chodził sobie spokojnie i obserwował świat.Co z tego wszystkiego wyniknie? Sama nie wiem.Ale skoro niby interesuję się modą(chyba przydałby się jakiś synonim,ale nie mam pomysłu) od paru lat,to może uda mi się coś naskrobać od czasu do czasu. Póki co postać,która w sumie też ma swój styl i może nawet kiedyś opiszę go dokładniej w odniesieniu do kolekcji/stylu pewnych osób. Włóczykij:  



Źródło zdjęcia: google/amelutkowo.blogspot.com